Pewnie pamiętacie czasy, kiedy mama odganiała Was od piekarnika, prodiża, szuflady ze sztućcami ostrzegając, że możecie sobie zrobić krzywdę. Wielu z Was już wtedy straciło zamiłowanie do gotowania, a kuchnię traktowało jako miejsce gdzie jest jedzenie i gdzie się je spożywa. Od najmłodszych lat warto uczyć dzieci, że kuchnia to także pole do rozwijania pasji, uczenia nowych rzeczy i świetnej zabawy. Na ogół milusińscy sami chętnie podpatrują, co robią w kuchni ich rodzice, lecz co zrobić, kiedy dzieci nie wykazują żadnego zainteresowania tym szczególnym pomieszczeniem w domu? Oto garść porad jak zatrzymać dzieciaki w kuchni, a czas spędzony razem wykorzystać w stu procentach!

 

Naj­ważniej­szy w każdym działaniu jest początek.
– Platon

Teoria i bezpieczeństwo

Początki są trudne. Kiedy wprowadzamy dziecko w świat kuchennych przygód warto uświadomić je o zagrożeniach czyhających dookoła. I bynajmniej nie chodzi tu o mówienie „nie otwieraj tej szuflady, bo wyskoczy baba jaga i Cie porwie”, „nie dotykaj tej płytki bo zrobisz sobie ku-ku”. Maluchy to ciekawe stworzenia i wyskakująca baba jaga może obrócić się w zachętę do otworzenia szuflady pełnej noży i ostrych rzeczy. Pokażmy dziecku do czego służy nóż, a później kupmy mu plastikowy, barwny nożyk, by nie sięgał po ten prawdziwy – ciekawość zaspokojona i dziecko uśmiechnięte, bo ma swój nożyk.
Płytka do gotowania – by pokazać dziecku, że z tym sprzętem nie ma żartów, świetnym pomysłem jest 'test cebuli’ czyli:

a) Jeżeli mamy płytkę gazową, nabijamy cebulę na widelec i dajemy dotknąć warzywo dziecku. Warzywo jest zimne. Następnie opalamy cebulę nad ogniem aż zrobi się ciemna. Kiedy cebula przestygnie tak, że będzie można jej dotknąć, dajemy ją ponownie dotknąć dziecku. Jest gorąca i opalona. Nie wygląda zachęcająco.

b) Jeżeli mamy płytkę indukcyjną, to cebulę opalamy na patelni i dalej działamy jak w podpunkcie 'a’.
Tłumaczymy całą 'magie’ dziecku, które w chwili dotknięcia opalonego warzywa rejestruje w mózgu fakt, że po pierwsze – warzywo jest czarne, po drugie- jest gorące, nieprzyjemne w dotyku. Zapytacie zapewne też „dlaczego cebula?” – a dlatego, że nieprzyjemnie pachnie, powoduje łzawienie i całe to zdarzenie od początku do końca będzie źle kojarzyć się początkującemu kucharzowi.

dziecko w kuchni

Kolejnym ważnym aspektem dotyczącym bezpieczeństwa w kuchni jest ustawianie rzeczy na kuchence i blacie w sposób taki, by nie wystawały poza ich obręb jakimkolwiek elementem. Uchwyt patelni może przykuć uwagę malucha i chętnie za niego pociągnie kiedy usłyszy skwierczące odgłosy. Przy wspólnym gotowaniu najlepiej jest unikać robienia potraw na gorąco. Także naczynia, które chcemy wykorzystać do wspólnego gotowania, powinny być metalowe lub plastikowe – czyli jednym słowem nietłukące się.

Co do potraw – jak już wyżej wspomniałam – wybierzmy takie, które można przyrządzić bez obróbki cieplnej. Sałatki, kanapki i zimne ciasta to dania, które dają nam pewność, że dziecko nie poparzy się przy pomaganiu nam. Kolory, mnogość składników, brak powolnych nudnych działań i natychmiastowy efekt to walory, które w pełni zaangażują naszego milusińskiego.

potrawy

Rzeczy pros­te są zaw­sze naj­bar­dziej niez­wykłe.
– Paulo Coelho

Praktyka i angażowanie

Na dzień wspólnego gotowania najlepiej nastawiać dziecko już od dnia poprzedniego. Wspólne oglądanie bajek takich jak Ratatuj albo programów takich jak Master Chef Junior jest świetnym pomysłem na rozbudzenie chęci do zrobienia czegoś smacznego samodzielnie. By podkręcić głód nowych doświadczeń, można także użyć tekstów typu:

„Przygotuj się, bo jutro będziemy czarować w kuchni”
„Jutro zrobimy najpyszniejszą rzecz na świecie”
„Jutro zrobimy sałatkę księżniczki”

Po takich słowach, możecie spodziewać się wczesnej pobudki dziecka głodnego nowych wrażeń, więc po wczesnym śniadaniu wybierzcie się do sklepu. Pozwól urwisowi wybrać ulubione owoce i dodatki. Zaznacz, że dzisiaj jest najlepszym kucharzem i musi wybierać świadomie. Oczywiście warto podpowiadać przy wyborach. Dzieci lubią mocne kolory i ciekawe kształty, a pomidor lub ogórek w sałatce owocowej jest niezbyt dobrym pomysłem :D.

Kiedy już przyjdziecie do domu, uświadom dziecko, że każdy owoc trzeba umyć. Pozwól dziecku zrobić to samodzielnie. Nazywaj je szefem kuchni lub innym poważnym zwrotem tak, by czuło się wyróżnione i docenione. Chwal każde działanie malucha, które jest wykonane prawidłowo.

Podziel się obowiązkami. Powiedz, że pomożesz 'szefowi kuchni’ obrać owoce. Do małego kucharza zaś należy czynność krojenia ich i wymierzania proporcji. Zadawaj dziecku dużo pytań typu: „Czy szef uważa, że w misce jest wystarczająco dużo gruszek?” „Jak szef uważa, czy gruszki są wystarczająco dobre?”. Nasza pociecha będzie podekscytowana, poczuje się jak ekspert. Jeżeli robimy jakiś deser, możemy po kryjomu go doprawić, by wyszedł jeszcze lepszy.

Najważniejsze we wspólnym gotowaniu są pochwały. Nic tak nie zachęca dzieci do działania, jak dobre słowo i uznanie od rodzica. Chyba nie muszę wspominać, że danie dziecka MUSI nam smakować i MUSIMY opowiadać o nim znajomym najlepiej wtedy, kiedy nasz skarb słyszy rozmowę.

dzieciaki w kuchni

Koniec wieńczy dzieło
– Owidiusz

Końcem wspólnego gotowania jest wspólne sprzątanie. Pachnący płyn i dużo piany to pozycje obowiązkowe. Pomóż dziecku pozmywać naczynia i chwal je za dokładność. Dwoma ściereczkami wytrzyjcie razem stół. Niech sprzątanie będzie równie przyjemne. Pozwól dziecku wybrać ulubioną gąbkę do naczyń i szmatkę do blatu. Nazwij je 'przyborami szefa kuchni’.

Wspólne gotowanie wymaga wiele cierpliwości i poświęcenia ze strony rodzica. Jednak pamiętajmy, że każda chwila poświęcona na rozwój naszego malucha zaowocuje w przyszłości. 🙂

Powodzenia!

Photo
www.5przemian.net.pl
www.kidskubby.com/
www.exitdoor.pl